sobota, 4 sierpnia 2007

Cykliczne nieporozumienie...

Cykliczne turnieje szachowe, nazywa się zazwyczaj Grand Prix (ma to oznaczać pewnie cykliczność). Od pewnego czasu jeżdżę na GP do pewnego miasta. Jest to bardzo charakterystyczny turniej, gdyż sędzia zabiera zawodnikom punkty... ot tak. Na tym GP (Grand Psikus) sytuacje, w których sędzia odejmuje lub dodaje zawodnikom czas bez żadnego uzasadnienia są na porządku dziennym (np.: zawodnik stracił 8 minut, bo... za szybko grał i przeciwnik poskarżył się). Dziwi mnie fakt, że w tak dużym mieście, najważniejszy cykliczny turniej sędziuje człowiek, który nie ma o tym zielonego pojęcia (czego nie można powiedzieć o grze - silny zawodnik).

Ogólnie rzecz biorąc, w Polsce mamy duży problem z sędziowaniem, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Turnieje w różnych miejscach, mają swoje "zwyczaje". Bardzo dużo problemów sędziom (III i II klasa) sprawiają "2 minuty". Dochodzi nawet do tego typu zachowań (np.: w Grand Psikusie), że zawodnik sam łapie za zegar i "dokręca" sobie 2 minuty (2... heh, przykład z dnia dzisiejszego, zawodnik łapiąc za zegar doliczył sobie 4,5 minuty, sędzia oczywiście siedział obok i wszystko widział).

Bez komentarza:}

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Witam!
To mały pryszcz, w porównaniu do tego co zrobili sędziowie w Mistrzostwach Polski Nauczycieli na 2007 rok w Krakowie (piszę w liczbie mnogiej ponieważ się konsultowali),zawodnik podwalił figurę mając nieco więcej niż minutę czasu do zakończenia partii i sam nie zapisując posunięć
(miał do tego prawo),zatrzymał zegar i poskarżył się sędziemu,że jego przeciwnik nie prowadzi zapisu mając ponad 45 minut czasu do namysłu!I co zrobili sędziowie? Nakazali uzupełnienie zapisu (prawidłowo)i zamiast ukarać zabraniem czasu wszak było z czego, dodali o zgrozo!!! reklamującemu 2 minuty! Reanimowali trupa,nie mówiąc o czasie jaki zawodnik reklamujący otrzymał podczas zatrzymania zegara i rozpatrywania reklamacji,on nie próżnował on myślał,nie miał nic do stracenia,do tego stopnia że wytrącony z równowagi a bardzo spolegliwy przeciwnik zaproponował remis, który został odrzucony w nadziei na grubą pomyłkę. Sędziowie wyrażnie pomogli, a nie ukarali!
Już nie wspomnę co usłyszałem od sędziego głównego,gdy następnego dnia zwróciłem uwagę na osobności, w jego "kanciapce",że chyba pomogli a nie ukarali...