Cykliczne turnieje szachowe, nazywa się zazwyczaj Grand Prix (ma to oznaczać pewnie cykliczność). Od pewnego czasu jeżdżę na GP do pewnego miasta. Jest to bardzo charakterystyczny turniej, gdyż sędzia zabiera zawodnikom punkty... ot tak. Na tym GP (Grand Psikus) sytuacje, w których sędzia odejmuje lub dodaje zawodnikom czas bez żadnego uzasadnienia są na porządku dziennym (np.: zawodnik stracił 8 minut, bo... za szybko grał i przeciwnik poskarżył się). Dziwi mnie fakt, że w tak dużym mieście, najważniejszy cykliczny turniej sędziuje człowiek, który nie ma o tym zielonego pojęcia (czego nie można powiedzieć o grze - silny zawodnik).
Ogólnie rzecz biorąc, w Polsce mamy duży problem z sędziowaniem, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Turnieje w różnych miejscach, mają swoje "zwyczaje". Bardzo dużo problemów sędziom (III i II klasa) sprawiają "2 minuty". Dochodzi nawet do tego typu zachowań (np.: w Grand Psikusie), że zawodnik sam łapie za zegar i "dokręca" sobie 2 minuty (2... heh, przykład z dnia dzisiejszego, zawodnik łapiąc za zegar doliczył sobie 4,5 minuty, sędzia oczywiście siedział obok i wszystko widział).
Bez komentarza:}